klip do zajebistego kawałka z albumu
''Sunday Service''
jest ulica, jest oldschoolowy Rolls Royce, jego dupa siedzi w domu i narzeka na to co on robi, wyrwał się z domu, ubrał sobie koszulkę Givenchy i rapuje wśród kolegów. No i ma wyjebane i no jest mu dobrze. Po za tym kawałek się wkręca z każdym następnym odsłuchem.